Diabeł tkwi w szczegółach, czyli klucz do wyboru weselnego klimatu!

Pełne słońce, długie ciepłe wieczory, kwitnące kwiaty i planowanie wolnego czasu, to znak nie tylko zbliżających się wakacji. To również znak, że rozpoczął się sezon, w którym młodzi ludzie planują najważniejsze wydarzenie w swoim życiu. Ślub — najpiękniejszy dzień i jednocześnie najtrudniejszy i wymagający długotrwałych przygotowań, dotyczących nawet najmniejszych szczegółów.

Od początku…

Był sobie młody Tomek, który w piaskownicy upodobał sobie piękną Weronikę. Jego plan był doskonały — miał codziennie przynosić jej świeżo zerwany z babcinego ogródka kwiat i rozkochać ją w sobie na zabój. Nie przemyślał jednak tego, że nie wszystkich drzew się nie przesadza i że Weronika śladem swoich koleżanek po latach wymsknie się do wielkiego miasta. Tomek utracił nadzieję, jednak po latach, ujrzał ukochaną, powracającą do rodzinnego domu z bagażem doświadczeń i zawodów miłosnych,  na tym samym podwórku. Losu tej dwójki nie trudno się domyślić — zakochali się w sobie na nowo i postanowili żyć długo i szczęśliwie.

Może i zabrnęliśmy trochę za daleko, ale podjęcie tematu u źródła jest tu kluczowym elementem.

Nieco później…

Zakochani po uszy postanowili sformalizować swoją nieziemską miłość, nie zdając sobie sprawy z tego, co ich czeka… Zajęte terminy wymarzonej sali, zabierająca sprzed nosa termin w kościele inna szczęśliwa para, kolejki do ulubionego fotografa z terminem za dwa lata i inne tego typu przeszkody zaprzątały głowę zakochanym. Po podjęciu pewnych kompromisów i pogodzeniem się z nie zawsze sprzyjającym losem Tomek i Weronika „zaklepali” wszystkie kluczowe, ślubne wymogi. Nie wiedzieli jednak w jaki klimat chcieliby wprowadzić weselnych gości. Decyzja wahała się od szalonych biesiadnych hitów do klasycznych, niecodziennych w swej doniosłości lat 60-tych. Wybór był trudny, bo przecież dwie skrajnie różne koncepcje połączyć się nie dadzą. I tak mijały miesiące niepewności…

Aż tu nagle…

Rozpromieniona Weronika wpadła do ich wspólnego gniazdka z pękającym w szwach uśmiechem. Rozradowana ledwo zdołała wypowiedzieć dwa najważniejsze słowa „Już wiem!”. Zdezorientowany Tomek nie miał pojęcia, o czym mowa, dlatego podsunął jej swojego laptopa, nakazując napisać to, czego nie potrafi z siebie wyrzucić. W szale emocji Weronika zdołała wpisać magiczne słowa i oczom Tomka ukazała się piękna kartka z folkowymi elementami, przypominająca rysunki z babcinego płotu, zza którego niegdyś porywał kwiatki dla swojej ukochanej. Popatrzyli na siebie i wszystko było już wiadome — biesiadne wesele czekało na organizację!

Wytłumaczenie…

Może i historia jest w 100% wymyślona, ale zaproszenia ślubne to ważny element. Dla wielu stanowi to kluczowy element, dzięki któremu już w pierwszym odczuciu informuje gości, o czekającym ich weselnym klimacie. Spójność to ważny element w różnych dziedzinach życia, dlatego w przemyślanej koncepcji, nawet zaproszenia powinny być doskonałe i wpasowywać się idealnie w ten najbardziej magiczny dzień życia.

 

 

Write a Reply or Comment

Your email address will not be published.